Aksjomat Przestrzeni i Światła #Jan/Feb’24

⇞Aksjomat Przestrzeni i Światła⇞
Co dwumiesięczny cykl, który pokazuje mój świat widziany przez wizjer aparatu fotograficznego, a którego konsekwencją są powstałe eseje fotograficzne. Bywają niebanalne, zaskakujące, podobno nawet czasami zmuszające do myślenia, ale też i luźne, bez „artystycznej’ spiny i ciśnienia, choć nie ukrywam, że zawsze moją ambicją jest ukazanie najzwyklejszych momentów życia jako sztuki. Inspirację czerpię z różnych form sztuki – malarstwa, filmu, książek, które zawsze kreują pewien obraz przestrzeni w mojej głowie, który później staram się przenieść na zdjęcie, bo fotografia służy mi do przekazywania mojej filozofii życia. Oczywiście, czasem będą to truistyczne, niewyszukane wizje, bo trudno sfotografować kubek z poranną kawą tak, aby powstało z tego dzieło sztuki. I mimo że uważam, że w obecnym świecie skupia się zbyt dużą uwagę na inklinacje technologiczne, kosztem walorów estetycznych, czego przykładem jest Internet, który zalany jest idealnie oświetlonymi, wyostrzonymi jak żyleta fotografiami, które oglądamy i nawet jeśli chwilowo budzą zachwyt, szybko ulatują z naszej głowy i nigdy potem nie wracamy do nich myślami – co raczej mi się nie podoba i uważam to za nieporozumienie, to jednak w tym cyklu też raczej na wielki przewrót nie ma co liczyć, ale jeśli jakieś zdjęcie utkwi Wam w pamięci, albo wzbudzi jakieś emocje, to będę mile zaskoczony. Chodzi tu raczej o wcielenie w życie szeroko pojętej ideologii: “making ideas happen” i na tym właśnie chcę się skupić. Zamieszczone zdjęcia wykonane były zawsze w miesiącu, któremu poświęcony jest dany cykl, i pokazują co (nie)ciekawego wydarzyło się u mnie w czasie tego miesiąca, a nie załapało na osobny post: imprezy, koncerty, spotkania, sesje, ludzie, portrety, zwierzęta, przedmioty, kawa, a może i tosty francuskie, ale przede wszystkim codzienność, może momentami nudna, może schematyczna, ale prawdziwa, bo codzienność nie zawsze bywa ekscytująca.

Styczeń 2024

Nowy Rok – nowy ja, choć w moim przypadku raczej się to nie sprawdza, to jednak, jak każdy prawdziwy Polak, wszedłem w nowy rok z przytupem i nowymi marzeniami. Fotograficznie nie był to jakiś wybitny miesiąc, choć nie można powiedzieć, że aparat leżał na półce nieużywany – co to, to nie, ale jednak skupiłem się raczej na mniej znaczącej fotografii.

Luty 2024

W lutym były ferie zimowe, więc było trochę czasu na szwendanie się po Polsce. Zaliczyłem fajny kulig w Istebnej – taki prawdziwy, w zimowej otoczce. Odwiedziłem też z córką Trójmiasto, zaliczając najważniejsze miejsca w Sopocie i Gdańsku, no i sama podróż pociągiem była też przecież przygodą. Na sam koniec wpadło jeszcze Muzeum Śląskie i Abakany, Magdaleny Abakanowicz. Teraz już tylko czekać na wiosnę! Ptaki za oknem już śpiewają.

Peace!

Close Menu