Zakopane

Hala Gąsienicowa, a w tle ośnieżony jeszcze Kościelec.

✓ AWAY FROM THE CITY?

Jak typowy Polak, zacznę może od narzekania i wylania wiadra szlamu, jak to w tym Zakopanem jest brzydko, jak drogo, jaka pogoda fatalna i jak wiele mentalność górali pozostawia do życzenia. W końcu nie po to rodziłem się w krainie cebulą i twarogiem płynącej, żeby od czasu do czasu nie móc sobie pomarudzić pod nosem. Ostrzegam więc, że w tej części będą skargi, będzie lament i ubolewanie. Będzie i basta!

Zacznę może od tego, że Zakopane wielu osobom (a już na pewno tym, którzy nie mieli jeszcze okazji się tam pojawić) kojarzy się z uroczym, górskim miasteczkiem, położonym u podnóża Gubałówki, sielską ciszą, drewnianymi chatami o spadzistych dachach, łąkami pełnymi szafranowych krokusów i wiejskimi uliczkami, po których od czasu do czasu przejedzie zaprzęgnięta w konie dorożka, a w zimie sanie. Tiaaaaaa!!! No way! Możecie sobie pomarzyć!

Parafrazując nieco tekst piosenki Kazika na Żywo „Tata Dilera”, ośmielę się na odważną tezę i napiszę: Wysoki Sądzie, Zakopane z górami ma tyle wspólnego co ja z Mercedesami, czyli nic!

Zakopane to miasto! Aglomeracja. Betonowa dżungla. Po ulicach jeździ mnóstwo samochodów, o ile w ogóle są w stanie jechać, bo najczęściej stoją w korkach. Zimą jest to jedno z najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce, a smog tam panujący porównywalny jest z tym, którym oddychają mieszkańcy New Delhi czy Hong Kongu. Najlepsze jednak jest to, że mimo tak fatalnego powietrza, górale pobierają od turystów tzw. opłatę klimatyczną (jest to podatek, który trzeba płacić w niektórych atrakcyjnych przyrodniczo bądź uzdrowiskowych miejscowościach, jeśli przebywa się w nich dłużej niż dobę. Pisząc dosłownie, jest to swego rodzaju podatek za korzystanie ze świeżego powietrza). Ręce opadają. Maskara.

Drewniane domki oczywiście się zdarzają, ale często osadzone są wokół blokowisk i osiedli, które niczym grzyby po deszczu wyrastały tu we wczesnym PRLu, co kompletnie zaburza ich estetykę i zatruwa cały urok (architekt płakał, jak szkicował). Drewno od zarania dziejów było podstawowym budulcem na Podhalu, co wynikało przede wszystkim z ubóstwa i mimo że czasy bardzo się zmieniły i każdy próbuje być bardziej ‚eko’, to jednak jest wiele sposobów na utrzymanie i nawiązanie do tradycji w budownictwie (nawet bez wykorzystania drewna). Jednak wiadomo, że miastem rządzi pieniądz, co niekoniecznie idzie w parze z poczuciem smaku, klasy i estetyki. Jednak najgorsze w Zakopanem są reklamy. Tandetne, kiczowate bannery poprzypinane niemal do każdego płotu i niemalże każdej wolnej przestrzeni, która ciągnie się już od od samej zakopianki. Wjeżdżając do polskiej stolicy gór, oprócz ośnieżonych szczytów nie sposób nie zauważyć szpecących, pstrokatych billboardów, które skutecznie zniechęcają mnie do zakupu czegokolwiek. Samo miasto oczywiście też jest nimi przepełnione. I tu nachodzi mnie pewna refleksja, bo jeżdżąc trochę po świecie, trochę z żalem patrzę, jak podobno jedno z najpiękniejszych miast w naszym kraju, zaczyna przypominać kiczowaty, zatłoczony Bombaj. W 2012 roku miasto wypowiedziało podobno wojnę odpychającym reklamom, jednak jej efekt wydaje się być bardzo mierny.

Podsumowując. Kocham góry. Miłością szczerą, prawdziwą i dożywotnią. Jednak w góry wyjeżdżam przede wszystkim po to, by uciec od miasta. Wyciszyć się, napawać wzrok pięknymi widokami, zmęczyć się na podejściach, wypić zimne piwo w schronisku i cieszyć się pięknem natury. W Zakopanem nie doświadczysz niczego z wcześniej wymienionych. Na Krupówkach możesz za to zrobić zakupy w Armani Jeans, zobaczyć najnowszy model BMW w autosalonie, załapać się na promocję perfum u Hugo Boss’a lub Caroliny Herrera, a na koniec dnia zjeść Wieśmaka w McDonald’s – słabo!

Witkiewicz pewnie w grobie się wywraca i nie chcę nawet myśleć, jak często.

Czarny Staw Gąsienicowy przy Hali Gąsienicowej to jeden z najpopularniejszych szlaków po polskiej stronie Tatr.
Jak widać Tatry, to nie tylko skały i turnie, ale i trochę zieleni się znajdzie.

✓ EVERY DISADVANTAGE HAS ITS ADVANTAGE

No, ale nie samym hejtem człowiek żyje, więc dosyć już tego malkontenctwa i czas wypunktować te pozytywne aspekty miasta. Niegdyś była to ikona kultury, o Zakopanem pisało się wiersze, inspirowało malarzy i rzeźbiarzy, przyciągało chociażby takie wielkie nazwiska, jak: Stanisław Witkiewicz, Stefan Żeromski, Kazimierz Przerwa-Tetmajer czy Jan Kasprowicz, wiec coś w tym „górskim miasteczku” musi chyba jednak być. No i jest. Zamiast Krupówek zdecydowanie polecam Krzeptówki, czy Jaszczurówkę znajdującą się poza centrum miasta, gdzie podziwiać można wiele klasycznych dzieł stylu zakopiańskiego – zaprojektowanych między innymi przez wspomnianego wyżej Stanisława Witkiewicza. Można się przejść na spacer pod Wielką Krokiew, można zjeść oscypka z żurawiną (uwaga na podróbki, bo niestety coraz częściej ceprom wciska się oscypki z krowiego mleka), napić się czegoś dobrego w Grocie Nietoperza, albo pójść na dobrą kolację do restauracji, których w Zakopanem nie brakuje. Jeśli mogę coś polecić, to na pewno warto odwiedzić Owczarnię, gdzie można zjeść niezły gulasz z baraniny z hauskami albo moskole z bryndzą (specjał kuchni podhalańskiej, czyli placki pieczone na blasze). Na plus również restauracja Stek Chałupa, serwująca najlepszą kwaśnicę na caluśkim Podhalu, pyszna! Mam jeszcze kilka swoich typów, jak: Javorina, Zakopiańska, Dobra Kasza Nasza czy Casa Mia, która, mimo że wymieniam ją jako ostatnią pozycję, jest doskonała. Na tym chyba plusy się kończą, oczywiście jeśli ktoś lubi zwiedzać kościoły (zaliczyłem je wszystkie podczas wycieczek szkolnych, będąc w podstawówce), wyjechać i zjechać koleją linową w celu zdobycia szczytu, strzelić sobie selfika z białym niedźwiedziem (swoją drogą, o co chodzi z tymi polarnymi miśkami w Zakopanem?), pojechać na termy czy poszwendać się od pubu do pubu, to będzie wniebowzięty. Ja jednak zdecydowanie lepiej czuję się w Bieszczadzkich wiochach, które w mojej ocenie mają zdecydowanie więcej uroku i wdzięku.

Schronisko „Murowaniec”, położone w malowniczej Dolinie Suchej Wody Gąsienicowej.
Idąc od strony Kuźnic widać najwyższe szczyty polskich gór. W tle Babia Góra, patrząc w prawo widać Turbacz.

✓ IT’S BETTER IN THE MOUNTAINS

Jak pisałem, Zakopane to nie góry – wbrew powszechnie panującej opinii. Zimą to narciarski kurort i pokaz zimowej mody na Krupówkach, latem baza dla turystów chodzących po górach. Ja w Zakopanem miałem okazję być już kilkanaście razy, zaczęło się od wspomnianych wycieczek w szkole podstawowej i przyznam, że na przestrzeni minionych lat widzę, jak bardzo to miasto się zepsuło. Jak bardzo kiczowate i mainstreamowe stało się wypoczywanie w Zakopanem i choć dla mnie zawsze był to tylko punkt, z którego wyruszało się w góry, to jednak trochę tęsknię za tym, co było tu kiedyś.

Najlepszy przewodnik tatrzański ever. Sprawdzony wielokrotnie, polecam z czystym sumieniem – Dariusz Kuruc
Tatrzański klasyk – Morskie Oko z perspektywy Czarnego Stawu pod Rysami.