Aksjomat Przestrzeni i Światła #Nov/Dec’22

⇞Aksjomat Przestrzeni i Światła⇞
Co dwumiesięczny cykl, który pokazuje mój świat widziany przez wizjer aparatu fotograficznego, a którego konsekwencją są powstałe eseje fotograficzne. Bywają niebanalne, zaskakujące, podobno nawet czasami zmuszające do myślenia, ale też i luźne, bez „artystycznej’ spiny i ciśnienia, choć nie ukrywam, że zawsze moją ambicją jest ukazanie najzwyklejszych momentów życia jako sztuki. Inspirację czerpię z różnych form sztuki – malarstwa, filmu, książek, które zawsze kreują pewien obraz przestrzeni w mojej głowie, który później staram się przenieść na zdjęcie, bo fotografia służy mi do przekazywania mojej filozofii życia. Oczywiście, czasem będą to truistyczne, niewyszukane wizje, bo trudno sfotografować kubek z poranną kawą tak, aby powstało z tego dzieło sztuki. I mimo że uważam, że w obecnym świecie skupia się zbyt dużą uwagę na inklinacje technologiczne, kosztem walorów estetycznych, czego przykładem jest Internet, który zalany jest idealnie oświetlonymi, wyostrzonymi jak żyleta fotografiami, które oglądamy i nawet jeśli chwilowo budzą zachwyt, szybko ulatują z naszej głowy i nigdy potem nie wracamy do nich myślami – co raczej mi się nie podoba i uważam to za nieporozumienie, to jednak w tym cyklu też raczej na wielki przewrót nie ma co liczyć, ale jeśli jakieś zdjęcie utkwi Wam w pamięci, albo wzbudzi jakieś emocje, to będę mile zaskoczony. Chodzi tu raczej o wcielenie w życie szeroko pojętej ideologii: “making ideas happen” i na tym właśnie chcę się skupić. Zamieszczone zdjęcia wykonane były zawsze w miesiącu, któremu poświęcony jest dany cykl, i pokazują co (nie)ciekawego wydarzyło się u mnie w czasie tego miesiąca, a nie załapało na osobny post: imprezy, koncerty, spotkania, sesje, ludzie, portrety, zwierzęta, przedmioty, kawa, a może i tosty francuskie, ale przede wszystkim codzienność, może momentami nudna, może schematyczna, ale prawdziwa, bo codzienność nie zawsze bywa ekscytująca.

Listopad 2022

W listopadzie, który zdecydowanie należy do moich najgorszych miesięcy w roku, nadarzyła się okazja do kilku dobrych, a nawet bardzo dobrych (i to nie tylko pod względem fotograficznym) wyjazdów. Kilka razy trafiłem do Krakowa, zarówno w celach służbowych jak i typowo rozrywkowych, miałem też okazję po raz pierwszy w życiu wybrać się do Lublina i Kazimierza Dolnego, ale i po raz kolejny udało się zaliczyć piękną i zawsze tak samo zachwycającą Norwegię, co zresztą szczegółowo już opisałem w poprzednich postach. Poza tym, było naprawdę pięknie, jeśli o pogodę chodzi, dawno nie było tak pogodnego listopada. Dużo słońca i naprawdę ciepło, jak na tę porę roku, więc jakoś udało się przetrwać do grudnia.

Grudzień 2022

Grudzień 2022 to przede wszystkim uderzenie prawdziwej zimy. Takiej naprawdę z przytupem, bo takiego śniegu to ja w grudniu raczej nie pamiętam. Spadło dużo śniegu i mimo że szanse na to, że utrzyma się na dłużej, są raczej marne, to jednak pomimo tego, że na kilka godzin został sparaliżowany ruch uliczny i zamarzły drzwi w samochodach, to było naprawdę pięknie. Nawet kupiliśmy nowe sanki, które okazały się prawdziwym demonem prędkości i przemierzały beztrosko przez potężne zaspy śniegu. Na pewno warto również wspomnieć o nietypowym jak na tę porę roku czasie na mundial, który odbywał się w Katarze i dostarczał niemałych emocji, nawet tym, którzy jak ja średnio się piłką interesują. Grudzień to także uwielbiany przeze mnie świąteczny czas, bo mimo że każdego roku jest niepotrzebna nerwówka związana z przygotowaniami, to jednak dla mnie święta te zawsze będą miały w sobie trochę trudnej do wytłumaczenia magii.

Peace!

Close Menu