⇞Aksjomat Przestrzeni i Światła⇞ #JUL/AUG’19

⇞Aksjomat Przestrzeni i Światła⇞
Co dwumiesięczny cykl, który pokazuje mój świat widziany przez wizjer aparatu fotograficznego, a którego konsekwencją są powstałe eseje fotograficzne. Bywają niebanalne, zaskakujące, podobno nawet czasami zmuszające do myślenia, ale też i luźne, bez „artystycznej’ spiny i ciśnienia, choć nie ukrywam, że zawsze moją ambicją jest ukazanie najzwyklejszych momentów życia jako sztuki. Inspirację czerpię z różnych form sztuki – malarstwa, filmu, książek, które zawsze kreują pewien obraz przestrzeni w mojej głowie, który później staram się przenieść na zdjęcie, bo fotografia służy mi do przekazywania mojej filozofii życia. Oczywiście, czasem będą to truistyczne, niewyszukane wizje, bo trudno sfotografować kubek z poranną kawą tak, aby powstało z tego dzieło sztuki. I mimo że uważam, że w obecnym świecie skupia się zbyt dużą uwagę na inklinacje technologiczne, kosztem walorów estetycznych, czego przykładem jest Internet, który zalany jest idealnie oświetlonymi, wyostrzonymi jak żyleta fotografiami, które oglądamy i nawet jeśli chwilowo budzą zachwyt, szybko ulatują z naszej głowy i nigdy potem nie wracamy do nich myślami – co raczej mi się nie podoba i uważam to za nieporozumienie, to jednak w tym cyklu też raczej na wielki przewrót nie ma co liczyć, ale jeśli jakieś zdjęcie utkwi Wam w pamięci, albo wzbudzi jakieś emocje, to będę mile zaskoczony. Chodzi tu raczej o wcielenie w życie szeroko pojętej ideologii: “making ideas happen” i na tym właśnie chcę się skupić. Zamieszczone zdjęcia wykonane były zawsze w miesiącu, któremu poświęcony jest dany cykl, i pokazują co (nie)ciekawego wydarzyło się u mnie w czasie tego miesiąca, a nie załapało na osobny post: imprezy, koncerty, spotkania, sesje, ludzie, portrety, zwierzęta, przedmioty, kawa, a może i tosty francuskie, ale przede wszystkim codzienność, może momentami nudna, może schematyczna, ale prawdziwa, bo codzienność nie zawsze bywa ekscytująca.

Lipiec 2019

Lipiec i sierpień to bez wątpienia dwa moje ulubione miesiące i to wcale nie tylko dlatego, że są wakacje i jest lato, czyli moja ulubiona pora roku, ale też dlatego, że mam wtedy największego powera do robienia zdjęć, najwięcej czasu, ale też warunki atmosferyczne najbardziej mi odpowiadają – kocham upały! Jako że od pół roku jestem młodym ojcem (oczywiście stażem, nie wiekiem, co często podkreślam), to w tym roku odpadły mi zagraniczne podróże i wielkie wyprawy po złote runo, bo z małym córkiem nie ma to większego sensu, ale już bardziej stacjonarne wojaże zdecydowanie lepiej się sprawdzają, więc trochę się poszwendaliśmy tu i tam. Pobyt w Świerkowym Zaciszu (o którym pisałem tu), wizyta w Lanckoronie, mnóstwo czasu na świeżym powietrzu, na łonie natury sprawiły, że był to naprawdę piękny czas.

Sierpień 2019

W sierpniu troszkę bardziej imprezowo, zaliczyłem dobry open air – Bażoły, a także festiwal – Uroczysko, o których też pisałem w osobnych postach. Pstryknąłem trochę zdjęć kulinariom, choć były to raczej spontaniczne strzały niż profesjonalna fotografia, ale i takie mają dla mnie pewną wartość. Poza tym, podobnie jak w lipcu, spędziłem mnóstwo czasu w lesie na spacerach z córką, szukając inspiracji, fotografując naturę, a jednocześnie spełniając się jako tata. Jak zwykle, trochę mi szkoda, że ten beztroski, wakacyjny czas nieubłaganie dobiega końca i trzeba będzie wrócić do obowiązków. Oczywiście, plany miałem o wiele bardziej ambitne, a niestety udało się zrealizować jedynie niewielką ich część, ale „it’s better than nothing”.
Peace!

Close Menu