A co to w ogóle są te snapshoty i czym różnią się od innych zdjęć publikowanych w galerii? Termin ‘snapshot’ pojawił się po raz pierwszy chyba w fotografii amerykańskiej i musiało mieć to miejsce jeszcze w latach 80-tych poprzedniego wieku, kiedy zaczęły rozpowszechniać się małe i tanie, zautomatyzowane aparaty kompaktowe. Początkowo, miał określać takie na pozór byle jakie, amatorskie zdjęcie, “fotę strzeloną” przez amatora. Później, w dobie telefonów komórkowych, wyposażonych w aparaty fotograficzne, na skutek bardzo różnego i czasem nieprzewidzianego kontekstu, „fota” ta nabierała coraz bardziej specyficznego znaczenia, w sensie wizualnym lub czysto dokumentalnym. Dzisiaj, ten termin chyba jest już nieaktualny wobec obecnego stanu i rozwoju (upadku) fotografii – wszyscy, łącznie z zawodowcami robią snapshoty, a nie tylko fotografie. W definicji podanej na jedynej i słusznej obecnie skarbnicy wiedzy, jaką jest Wikipedia, przeczytać możemy, że ‘snapshot’ robiony jest zazwyczaj “spontanicznie i szybko, najczęściej bez intencji artystycznej lub dziennikarskiej”, czyli to taka luźna fotka, bez głębszego przygotowania, ustawiania obiektu czy specjalnych trybów w aparacie, a raczej telefonie, bo prezentowane przeze mnie snapshoty, to w większości dzieło mojego smartphone’a. I, mimo że staram się mieć aparat zawsze przy sobie, to jednak bywają i takie sytuacje, w których ograniczony jestem jedynie do mojego telefonu, a wykonane zdjęcia mają dla mnie jakąś tam wartość sentymentalną. Nawiasem – chyba wykonaniu każdej fotografii towarzyszy emocja: czy to precyzyjnie wykadrowany pejzaż, czy wystudiowany portret, czy wreszcie selfie na dyskotece. Taka jest istota “aktu twórczego”.

Close Menu