
Wild, wild West
IDEA
W tym roku pomysł na wakacje pojawił się, zanim jeszcze chyba cokolwiek zaczęliśmy planować. Jak to możliwe? Otóż, w zeszłym roku wybraliśmy się na wschód naszego pięknego kraju, więc w tym roku nie mogło być inaczej, niż tylko jechać na zachód. I tak też się stało, bez szczegółowego planu, ku przygodzie.
Rybnik – Łagów – Łuk Mużakowa – Stawy Milickie – Dolina Baryczy – Rybnik
TAK DOKŁADNIE WYGLĄDAŁA NASZA PODRÓŻ:
(mimo że pokazuje ok. 1050 km, to tak naprawdę zrobiliśmy grubo ponad 1200 km)
Na samym początku jednak muszę wspomnieć o dwóch, ale to bardzo ważnych aspektach, które w dużej mierze wpłynęły (oczywiście, jedynie w pozytywny sposób) na losy naszej wyprawy. Po pierwsze, tym razem nie pojechaliśmy we trójkę, a zabraliśmy się razem z naszymi przyjaciółmi: Sybillą i Pawłem. Z perspektywy minionego czasu muszę stwierdzić, że z nimi na koniec świata! Wiadomo przecież, że niewłaściwa osoba w ekipie jest w stanie toksycznie wpłynąć na całe wakacje, więc nie ryzykując, zabraliśmy tylko takich, z którymi było wiadomo, że będzie git. No i było. I to jak. Druga rzecz, która wyróżniała nasz tegoroczny wyjazd od tego, który miał miejsce w roku ubiegłym, to fakt, że tym razem zabraliśmy ze sobą rowery. W zeszłym roku nie mieliśmy jeszcze bagażnika i bardzo nam rowerów na miejscu brakowało, więc już wczesną wiosną takowy zakupiliśmy i było pewne, że wyprawa będzie w dużej mierze kręcona na jednośladach.

Ł A G Ó W
Zawsze jest tak, że najlepsze plany rodzą się spontanicznie, ale od czegoś musieliśmy zacząć, więc jako pierwszy przystanek wybraliśmy Łagów. Ta malownicza miejscowość położona w województwie lubuskim, znana ze swojej pięknej przyrody, bogatej historii i licznych atrakcji turystycznych, nazywana jest perłą Ziemi Lubuskiej. Łagów przyciąga turystów swoim niepowtarzalnym urokiem, oferując zarówno spokojny wypoczynek, jak i liczne możliwości aktywnego spędzenia czasu. Łagów jest otoczony przez dwa jeziora: Łagowskie i Trześniowskie, które zachwycają czystością wód i malowniczymi krajobrazami. Jeziora te są idealnym miejscem do uprawiania sportów wodnych takich, jak: kajakarstwo, wędkarstwo, a także do kąpieli i żeglowania, choć my zdecydowanie woleliśmy pływać na SUP-ie. Oczywiście, musieliśmy też oba jeziorka objechać na rowerach i przyznam, że byłem lekko zaskoczony, kiedy właściwie każda z aplikacji pokazywała mi, że zaplanowana przeze mnie trasa należy do szczególnie trudnych, mimo że było to tylko około 22 km, a różnice przewyższeń też nie należały do jakichś hardcore’owych. Jednak już po przejechaniu kilku kilometrów okazało się, że ścieżka niekoniecznie nadaje się na jazdę rowerem ze względu na trudne ukształtowanie terenu. Wiele razy musieliśmy sobie pomagać, przeciągając rowery nad skarpami, targając je po wystających korzeniach i urwiskach. Ostatecznie daliśmy radę, ale łatwo nie było, mimo naprawdę urokliwych dzikich plaż, na które co chwilę wjeżdżaliśmy i innych dzikich miejsc w których kąpali się ludzie. Jednym z najbardziej charakterystycznych punktów Łagowa jest Zamek Joannitów, który góruje nad miasteczkiem. Zamek, zbudowany w XIV wieku, jest doskonale zachowany i dostępny do zwiedzania. Można tu zobaczyć imponujące mury obronne, wieżę widokową, a także muzeum, które przybliża historię zakonu Joannitów oraz samego Łagowa. Łagów jest także znany z licznych wydarzeń kulturalnych. Najsłynniejszym z nich jest Lubuskie Lato Filmowe, najstarszy w Polsce festiwal filmowy, który odbywa się co roku w czerwcu. To wyjątkowa okazja, by obejrzeć filmy w niepowtarzalnej scenerii i spotkać się z ich twórcami i aktorami. Ja jednak Łagów zapamiętam przede wszystkim dzięki Stolarni, czyli miejscu, które zyskało sobie sympatię zarówno mieszkańców, jak i turystów odwiedzających tę malowniczą miejscowość. Położona w sercu Łagowa kawiarnia łączy w sobie urok kameralnego wnętrza z galerią sztuki, tworząc przytulne i gościnne miejsce, idealne na chwilę relaksu. Oprócz naprawdę dobrej kawy menu kawiarni oferuje również pyszne ciasta i desery, przygotowywane na miejscu z najwyższej jakości składników. Warto spróbować domowych wypieków, które zachwycają smakiem i wyglądem. Uwielbiam takie miejsca.
Nie samym jednak rowerem człowiek żyje, dlatego też wybraliśmy się również do sąsiedniej miejscowości, Lubrza na spływ kajakowy do Martineza, który zaczyna się od idyllicznego jeziora Lubrza Mała, prowadzi przez malowniczą rzekę Paklicę do Jeziora Paklicko Wielkie, gdzie można cieszyć się kąpielą w dobrej pogodzie. Prawdziwą perłą trasy jest Dębowy Ostrów, rezerwat pełen dzikiej przyrody i bobrowych budowli, z finałem przy historycznym klasztorze w Gościkowie-Paradyżu. Długość trasy to około 14 km, choć my, płynąc środkiem jeziora, skróciliśmy ją zupełnie niecelowo o jakieś 2 km. Po spływie polecam wybrać się do Bunkier Kinga na wypasione hamburgery i całkiem niezłe, lokalne piwo, które ważone jest jedynie dla tego właśnie przybytku. W mojej ocenie, burgery dostają mocne 7/10.
Na sam koniec kilka słów o campingu, na którym się zatrzymaliśmy, czyli Zacisze (szczegóły na końcu wpisu). Cóż, miejsce na pewno z ogromnym potencjałem, fajne sanitariaty i co na pewno jest największym atutem tego miejsca, znajduje się ono tuż przy jeziorze. Można zaparkować samochód tak, że rano ma się widok na taflę wody, to na pewno robi ogromne wrażenie. Jednak obsługa (z wyjątkiem Pana Woźnego, który jeździł Melexem) niestety trochę jakby była tam za karę. Już przy wjeździe duża tablica informowała w kilku językach, że najpierw zapłać, a potem dopiero wjedź i baw się dobrze. Niby oczywiste, ale jednak gdzieś tam uderza po oczach.



















ŁUK MUŻAKOWA
Kolejny punkt podróży zrodził się w naszych głowach, kiedy będąc w zeszłym roku na Roztoczu, poznaliśmy bardzo sympatyczną parkę, która właściwie nam to miejsce poleciła. Łuk Mużakowa to wyjątkowy region położony na pograniczu Polski i Niemiec, który zachwyca zarówno miłośników przyrody, jak i entuzjastów geologii. To niezwykłe miejsce, będące jednym z najlepiej zachowanych na świecie przykładów form polodowcowych, oferuje bogactwo atrakcji turystycznych i jest doskonałym celem dla każdego, kto pragnie spędzić czas na łonie natury i poznać fascynujące zjawiska geologiczne. Jedną z głównych atrakcji regionu jest Geopark Łuk Mużakowa, który w 2015 roku został wpisany na listę UNESCO Global Geoparks. Geopark obejmuje obszar o powierzchni około 580 km², gdzie można podziwiać spektakularne krajobrazy ukształtowane przez lodowiec. Charakterystyczne dla tego regionu są moreny czołowe, jeziora polodowcowe i wydmy, które tworzą malowniczy i unikalny krajobraz. Park Mużakowski, położony na terenie Łuku Mużakowa, to jeden z najpiękniejszych parków krajobrazowych w Europie. Założony w XIX wieku przez księcia Hermanna von Pückler-Muskau, w którym znajduje się wiele romantycznych alejek, mostków i punktów widokowych, z których rozciągają się zapierające dech w piersiach widoki. Park jest idealnym miejscem na spacery, wycieczki rowerowe i pikniki. Mi kopara opadła wiele razy. Kolorowe Jeziorka to kolejna atrakcja regionu, której nie można przegapić. Powstałe na terenach dawnych wyrobisk kopalnianych, jeziora te zachwycają niezwykłymi barwami wody, które zmieniają się w zależności od składu mineralnego. Najbardziej znane jeziora to Jezioro Żółte, Czerwone, Zielone i Purpurowe, które przyciągają turystów swoim niesamowitym wyglądem i są doskonałym tłem do fotografii.
Po niemieckiej stronie Łuku Mużakowa znajduje się urocze miasteczko Bad Muskau, które warto odwiedzić. Znajduje się tu piękny zamek, który stanowi serce Parku Mużakowskiego. Zamek, w stylu neorenesansowym, otoczony jest malowniczymi ogrodami i parkiem, które stanowią doskonałe miejsce na spacer i odpoczynek. Naprawdę było cudownie, dawno nie byłem w tak mało popularnym turystycznie miejscu, które zrobiłoby na mnie aż takie wrażenie. Warto jeszcze wspomnieć o campingu, który znajdował się właściwie w małym lasku, choć w środku wsi, który prowadzi sympatyczny Pan Sławek z żoną, Kasią. Dodam tylko, że są na tyle mili, że gdyby padł Wam akumulator, to chętnie pożyczą Wam szelki, by odpalić brykę. My na szczęście nie musieliśmy korzystać, ale zawsze warto wiedzieć, że jest taka możliwość.




















DOLINA BARYCZY
STAWY MILICKIE
Ostatnim punktem wyprawy miały być Stawy Milickie i Dolina Baryczy, no więc pojechaliśmy i tam. Dolina Baryczy i Stawy Milickie to jedno z najpiękniejszych i najbardziej urokliwych miejsc w Polsce, położone w województwie dolnośląskim i wielkopolskim. Ten wyjątkowy region, będący największym w Polsce zespołem stawów rybnych, oferuje nie tylko malownicze krajobrazy, ale także bogactwo fauny i flory, liczne atrakcje turystyczne oraz możliwości aktywnego spędzania czasu. Dolina Baryczy to raj dla fotografów przyrody. Bogactwo fauny i flory, piękne krajobrazy i zmieniające się pory roku tworzą nieskończone możliwości do robienia wspaniałych zdjęć. Szczególnie popularne są fotografie ptaków oraz malowniczych wschodów i zachodów słońca nad stawami – nie powiem, kusiło. Dolina Baryczy jest jednym z najważniejszych miejsc dla miłośników ornitologii. Znajdują się tu liczne wieże obserwacyjne i platformy, z których można podglądać ptaki w ich naturalnym środowisku. Najbardziej znane gatunki to żurawie, bociany czarne, bieliki, czaple, kormorany oraz liczne gatunki kaczek i gęsi. Regularnie organizowane są również wycieczki z przewodnikami, którzy pomagają w identyfikacji ptaków i opowiadają o ich zwyczajach.
Nie wyobrażam sobie, żeby być w tym miejscu i nie mieć roweru. Szlaki są dobrze oznakowane i dostosowane do różnych poziomów trudności, dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie. Dolina Baryczy oferuje niezliczoną ilość szlaków turystycznych i tras rowerowych, które prowadzą przez najpiękniejsze zakątki tego regionu. Dla mnie była to też nieco sentymentalna wyprawa, bo wtedy jeszcze nie widziałem, ale była to moja ostatnia tak długa trasa z fotelikiem dziecięcym z tyłu. Fotelikiem, z którym pokonałem tysiące (nie ma tu przesady) kilometrów w ciągu czterech lat użytkowania. Począwszy od stromych podjazdów, leśnych mokradeł, nadmorskich plaż, a na rozgrzanej letnim, upalnym słońcem szosie skończywszy. Tu zrodziła się piękna historia, której chyba poświęcę osobny wpis, bo dowodzi tylko, jak wiele rzeczy w życiu zawdzięczamy przypadkowi, ale o tym nie w tym miejscu.










Pięknie było. A dowodzi tego fakt, że był to wyjazd, na którym zrobiłem chyba najmniej fotek w życiu. Mimo że aparat miałem cały czas w plecaku i momentami aż mnie rwało, żeby po niego sięgnąć, to jednak wolałem spędzić ten czas z bliskimi, będąc tu i teraz. I tak właśnie było.
PS. Sybilla i Plucik – dziękujemy! :*

- MIEJSCE: Łagów
POLE CAMPINGOWE: Zacisze ( LINK ) - MIEJSCE: Łuk Mużakowa (Roztocze)
POLE CAMPINGOWE: Family ( LINK ) - MIEJSCE: Dolina Baryczy i Stawy Milickie
POLE CAMPINGOWE: Sosenka ( LINK )
