Chyba ostatni raz przed wakacjami, bo zbyt pięknie na zewnątrz, by spędzać czas w ciasnych, ciemnych klubach, które zdecydowanie lepiej sprawdzają się w moim przypadku podczas jesiennej ulewy, czy zimowej zamieci, wybrałem się do katowickiego INQbatora na imprezę spod szyldu „Tales”. No i się działo, a jakże.
Wydarzenie: Tristate Tales
Miejsce: klub INQ, Katowice, PL
Data: 12.05.2018
✓ LIVE THE NIGHT
Pierwotnie headlinearem imprezy miał być austriacki projekt Tristate, (www) (dlatego też alias ten pojawia się w oficjalnej nazwie imprezy), reprezentujący kolektyw Digital Om Productions, który na swoim koncie ma chociażby takie krążki, jak: „More than human”, „Believe it or not” czy „Logic levels”, ale niestety jeden z członków grupy uległ wypadkowi na motolotni i kilka dni przed imprezą organizatorzy zmienili line up. Mimo że Tristate z całą pewnością nie należy do moich ulubionych, przed imprezą znałem może dwa kawałki, które randomowo obiły mi się o uszy, to jednak postanowiłem przygotować się trochę i przesłuchać wspomniane wyżej albumy i przyznam, że całkiem ciekawie to brzmi, dlatego żałowałem, że jednak nie będzie mi dane usłyszeć ich, jak radzą sobie na żywo. No, ale nie ma tego złego, jak już pisałem, organizatorzy w zamian zaproponowali alternatywę w postaci reprezentantów słowackiego kolektywu Zahadum Sphere, Psytatyx/Son Of Sol i Robas. Drugie skrzypce zagrał Trip (soundcloud), znany przede wszystkim jako członek krakowskiego kolektywu Egodrop, odpowiedzialnego m.in. za największy polski festiwal GoaDupa, który odbywa się latem w Bieszczadach, a całość uzupełnili jak zawsze rezydenci. Muzycznie mucha nie siada, podejrzewam, że podpisze się pod tym większość obecnych na imprezie, bo parkiet płonął od rozpoczęcia, aż po blady świt. Tłusto było.
✓ YOU BETTER LOOSE YOURSELF IN THE MUSIC
Za dekoracje podczas tej edycji „opowieści” odpowiedzialny był Słowak, Sayp (facebook), który za pomocą swoich prac zmienił przestrzeń klubu nie do poznania. Jego styl w sposób szczególny mi odpowiada, bo nie tylko bardzo wyróżnia się na tle innych dekoratorów, a jako że znam i śledzę jego twórczość od lat, zauważam jak jego prace z roku na rok wyglądają coraz lepiej i wzbudzają coraz większe zainteresowanie na europejskich imprezach i festiwalach. Tym razem również nie zawiódł, a efekt jego prac rozwieszonych w klubie po prostu wzbudzał zachwyt. Niestety zapomniałem w domu statywu i nie mogłem uwiecznić jego prac, więc musicie mi wierzyć na słowo.
✓ TRAIN INSANE OR REMAIN THE SAME
Mimo że impreza była naprawdę udana, to przyznam, że na jakiś czas przejadły mi się imprezy klubowe i z niecierpliwością czekam na sezon festiwalowy, który to lada dzień się rozpocznie, bo jak już niejednokrotnie podkreślałem, ta muzyka swoją prawdziwą moc jest w stanie pokazać właśnie pod gołym niebem. To chyba tyle, do zobaczenia gdzieś w lesie! ; )
Pełna fotorelacja tutaj: Click!