Portret (d)Opowiedziany [#002]

Portret (d)Opowiedziany. Może to i trochę zboczenie zawodowe, albo raczej niezawodowe, bo przecież z moim zawodem niewiele ma wspólnego, choć jakieś zboczenie na pewno, bo wiele razy, przechodząc gdzieś ulicą, widziałem osobę, której marzyło mi się zrobić zdjęcie. Czasem była to starsza pani karmiąca gołębie w parku, innym razem żul w bramie, pijący winiacza za 7 złotych, a jeszcze innym jakaś śliczna dziewczyna o nieprzeciętnych rysach. Patrząc na nich, wiedziałem, że byłby to idealny materiał na cudowny portret, na uwiecznienie ich dokładnie w tej danej chwili, w tych konkretnie ubraniach i w tej właśnie sytuacji. Bez zbędnego makijażu, który przykrywa niedoskonałości, bez wyszukanego oświetlenia, bez wszystkich tych ulepszaczy, które sprawiają, że wyglądamy „piękniej” niż naprawdę. Chodziło mi o autentyczność bardziej niż uzyskanie efektu wow. Kiedyś, gdzieś w czeluściach Internetu znalazłem projekt „Humans of New York”, za którym stoi Brandon Stanton i po prostu oniemiałem. Człowiek popełnił mnóstwo pięknych zdjęć, fotografując przypadkowo poznane osoby na ulicach Nowego Yorku – mieszkańcy, turyści, różne grupy zawodowe, bezdomni, a nawet przestępcy, ale to, co zrobiło na mnie jeszcze większe wrażenie, to fakt, że każdy portret opatrzony był niesamowitą, jedyną w swoim rodzaju historią, która kryła się właśnie za osobą na zdjęciu. Były to niesamowite opowieści, które wzruszały i wyciskały łzy, bawiły, sprawiały, że popadałem w refleksję albo po prostu mnie irytowały, jednak zawsze wywoływały u mnie jakieś emocje. Kiedy skończyłem, pomyślałem sobie, że jest to coś niesamowitego i byłem przekonany, że będzie to dla mnie inspiracja na zrobienie czegoś podobnego, ale wtedy… No właśnie, wtedy odkryłem również, że takich projektów jest już bardzo dużo i to nie tylko na świecie, ale nawet i w Polsce, a nie chcąc bawić się w plagiat, po prostu odwiesiłem pomysł na kołku na kilka długich lat. Jednak z czasem zrozumiałem, a może po prostu doszedłem do wniosku, że mimo że nie będzie to coś od deski do deski autorskiego, to jednak jestem w stanie zrobić to tak, aby miało to jakieś znamiona oryginalności. Dlatego postanowiłem wziąć aparat, wyjść na ulicę i spróbować. Podejść do całkowicie obcej mi osoby, choć także do znajomych, czy przyjaciół, zagadać, wzbudzić zaufanie, co nie zawsze jest rzeczą prostą w dzisiejszym świecie, porozmawiać z nią, poznać jej historię i na końcu zrobić portret. Tak właśnie zaczęły powstawać moje Portrety (d)Opowiedziane.


„Kiedyś chciałem zostać kucharzem,
ale po uświadomieniu sobie ile pracy ma szef kuchni, szybko ten pomysł porzuciłem.”



Muzykę lubiłem, odkąd pamiętam, w szkole podstawowej byłem wirtuozem grania na flecie, za co otrzymywałem szóstki. Potem zaczęły się dyskoteki szkolne, w późniejszym terminie kluby, a teraz wesela. Cóż, chcąc na tym zarabiać, trzeba w to iść. Chyba, że ma się talent do produkcji muzyki, u mnie to niestety kuleje. Choć może, jeśli bym poświęcił temu więcej czasu, to byłoby inaczej. Ale lata lecą, a jeść coś trzeba. Co do jedzenia, kiedyś chciałem zostać kucharzem, ale po uświadomieniu sobie, ile pracy ma szef kuchni, szybko ten pomysł porzuciłem. Wolę gotować dla siebie i dla bliskich.

Jak widzisz siebie za 10 lat? Co będziesz robił? Z kim? Gdzie będziesz żył? Jak zarabiał na życie?

Za 10 lat mam nadzieję, że mój kalendarz będzie wypełniony po brzegi. Lubię to, co robię, a to, że można na tym nieźle zarobić, też całkiem mnie przekonuje. Żył pewnie będę w okolicy, gdzie żyję teraz. Może już w moim nowym domu lub mieszkaniu. Ale lubię moją miejscowość i póki co nie spieszy mi się do wyprowadzki. Może za 10 lat lub w ich przeciągu mi się odwidzi, lub przekona mnie do tego miłość mojego życia (jeśli kiedyś się pojawi).

Jaką sytuację ze swojego życia bardzo miło wspominasz?

Trudno mi wybrać jedną sytuację. Mam wrażenie, że moje życie jest na tyle udane w całym ciągu, że nie było w nim takiego jednego momentu, który bym mocno zapamiętał. Staram się dobrze żyć, według własnych zasad i wartości, a to powoduje, że nie mam wzlotów i upadków, przynajmniej takich mocnych.

Co jest złe, ale atrakcyjne do zrobienia?

Wydaje mi się, że zakazany owoc zawsze był atrakcyjny. Ludzie od zawsze mieli skłonności do łamania zasad, tych mniejszych lub większych, chociażby jak Adam i Ewa. W dzisiejszych czasach myślę, że atrakcyjne było dla ludzi przeciwstawianie się zasadom, które zostały wprowadzone w ramach pandemii COVID-19 (abstrahując od tego, że faktycznie, z perspektywy czasu wydają się bezsensowne). Na płaszczyźnie fizyczno-emocjonalnej myślę, że dla wielu ludzi może być to po prostu zdrada. Z kimś atrakcyjniejszym.


Close Menu