Pomimo że mamy już październik, ja pozostaję wciąż w tematach około wakacyjnych i dziś kolejna wyprawa w opolskie, tym razem nad Jezioro Srebrne. Ukryte wśród lasów, z krystalicznie czystą wodą – to miejsce od lat przyciąga miłośników natury i wypoczynku na świeżym powietrzu. Jako że Kasia nie może sobie pozwolić na tyle dni wolnego, co ja, zabrałem więc tylko Zojkę, postanowiłem szybko się spakować i ruszyć na biwak, licząc na relaks, kontakt z przyrodą i małą przygodę, która pozwoli na chwilę oderwać się od codziennych obowiązków. Tym razem z Marcinem, który zabrał ze sobą swoje dzieciaki: Jaśka i Hanię.
Jednym z największych atutów Jeziora Srebrnego jest jego spokojna atmosfera. Brak tłumów i bliskość przyrody sprawiają, że to miejsce idealnie nadaje się na relaks i regenerację. Można tu spędzić czas na spacerach po okolicznych lasach, obserwując przyrodę, lub po prostu rozkoszować się ciszą przy brzegu wody. I mimo że sam camping pewnie pamięta jeszcze lata 80-te, to przyznam, że z małymi wyjątkami dla mnie była rewelacja. Byliśmy totalnie bez planu, nastawieni na przygodę. Wiedzieliśmy, że zostajemy minimum dwie noce, prognoza pogody (mimo że nie sprawdziła się do końca) była bardzo korzystna, a dzieci wprost nie mogły się doczekać. Czego więcej potrzeba? Latem Jezioro Srebrne, ukryte wśród lasów Opolszczyzny, przyciąga swoim spokojem i tajemniczością. Wyprawa nad to magiczne miejsce z córką była jak wędrówka do innego świata, gdzie czas płynie wolniej, a każdy dzień odkrywa kolejną warstwę piękna natury. Przestrzeń wokół jeziora zdawała się żyć własnym rytmem, niezakłóconym przez zgiełk codzienności. Poranki, gdy słońce leniwie wychylało się zza drzew, otulone były mglistą woalką, jakby świat budził się z głębokiego snu, odkrywając przed nami swoje sekrety. Wieczorami, gdy słońce chowało się za horyzontem, cała okolica nabierała ciepłych, złocistych odcieni. Ognisko, które rozpalaliśmy nad brzegiem, rozpraszało mrok, a blask tańczących płomieni mieszał się z cieniami drzew, tworząc hipnotyzującą grę świateł. W takich chwilach, patrząc na córkę, która z przejęciem opowiadała o swoich odkryciach z całego dnia, czułem, że jesteśmy częścią czegoś większego, starszego od nas – czegoś, co przetrwa pokolenia.
Drugiego dnia naszego biwaku postanowiliśmy zrobić sobie krótką wycieczkę na Staniszczańską Kolej Drezynową, która znajduje się w niedalekiej okolicy. To atrakcja, której nie mogliśmy sobie odmówić. Wycieczka na Staniszczańską Kolej Drezynową to nie tylko atrakcja dla miłośników kolei, ale także wyjątkowa przygoda dla całej rodziny. Przede wszystkim daje możliwość aktywnego spędzenia czasu na świeżym powietrzu w otoczeniu malowniczych lasów i łąk. Jazda drezyną to rzadko spotykane doświadczenie, które pozwala przenieść się w przeszłość i poczuć, jak kiedyś wyglądał transport kolejowy. Dzieci z radością angażują się w napędzanie drezyny, a dorośli mogą cieszyć się widokami i spokojem panującym wokół torów. Co więcej, Staniszczańska Kolej Drezynowa pozwala na oderwanie się od współczesnej technologii i skupienie się na prostych, mechanicznych rozwiązaniach, które kiedyś były powszechnie stosowane. To także świetny sposób na integrację z bliskimi – wspólne wprowadzanie drezyny w ruch wymaga współpracy i wzajemnej pomocy, co sprawia, że cała wycieczka staje się jeszcze bardziej satysfakcjonująca. Dodatkowo, trasa kolejki prowadzi przez piękne, ciche zakątki Opolszczyzny, co czyni ją idealnym miejscem na relaks i odpoczynek od miejskiego zgiełku. To doskonała opcja zarówno na krótki wypad z dziećmi, jak i na dłuższą wycieczkę, łączącą przyrodę z historią i aktywną formą spędzania czasu.
Było ciut bardziej leniwie niż zwykle, ale najwidoczniej chyba tego właśnie potrzebowaliśmy. Będzie co wspominać!
- MIEJSCE: Osowiec
- POLE CAMPINGOWE: Jezioro Srebrne (link)