Jesień


Spokojne przechodzenie jesieni w zimę wcale nie jest przykrym okresem. Zabezpiecza się wtedy różne rzeczy, gromadzi się i chowa jak największą ilość zapasów. Przyjemnie jest zebrać wszystko, co się ma, tuż przy sobie, możliwie najbliżej, zmagazynować swoje ciepło i myśli i skryć się w głębokiej dziurze, w samiutkim środku, tam gdzie bezpiecznie, gdzie można bronić tego, co ważne i cenne, i swoje własne.

Nie no, naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć, jak ktoś może z utęsknieniem czekać na coś, co doprowadza do spadku naszego nastroju, obniża naszą odporność i odbiera energię? Jak można kochać okres w roku, w którym dni nie dość, że są zdecydowanie za krótkie, to jeszcze pozbawione słońca? Jak można zachwycać się modą, która dominuje w ciepłe, wełniane swetry, długie płaszcze i przeciwdeszczowe kurtki? Dodatkowo, powszechny katar, odgłosy kichania, zachód słońca po 16-stej, plucha za oknem, błoto w lesie, pierwsze drapanie szyb w samochodzie i siedzenie przez większość czasu w domu. Naprawdę? Witaj, depresjo, dawno cię nie było! Pewnie, że można sobie z tym jakoś poradzić, ba nawet chyba trzeba, ale dla dzieci słońca, do których niewątpliwie zaliczam się i ja, nie jest to idealny czas w roku. Starając się jakoś przetrwać oczekiwanie na wiosnę, zawsze w tym okresie sporo czytam, jest to też dobry czas, żeby nauczyć się czegoś nowego, na co latem zwyczajnie nie mamy czasu. Jesień to też idealna pora roku na zdjęcia, światło nawet w południe jest zdecydowanie bardziej miękkie niż latem, kiedy uniemożliwia wręcz fotografowanie, a piękna, ciepła paleta barw od zielonawej przez wszystkie odmiany koloru pomarańczowego, na czerwonym skończywszy, dodatkowo tylko zachęcają do zdjęć w plenerze.

MISJA PRZETRWAĆ

Chłód poranka, który każdego dnia już wlewa się wąskim strumieniem przez uchylone okno w sypialni. Po wyjściu z domu, zapach mokrej ziemi unosi się delikatnie w powietrzu, a poranne mgły w drodze do pracy subtelnie otulają uśpiony las. Bezdenna, przepastna cisza. A jedyne, co słychać, to tylko szelest liści pod szurającymi po nich butami. Jak przetrwać? Książki. Netflix. Obróbka zdjęć. Nauka i pogłębianie montażu filmów w Premiere Pro. Gorąca herbata. Ciepłe światło w domu (poniżej 3000K). Długa lista albumów do przesłuchania na Spotify. I mimo że w tym roku październik okazał się wyjątkowo piękny, słoneczny, ciepły i odkrywający jesień taką, jaką właśnie widzimy zazwyczaj na zdjęciach, to jednak myślami jestem już w drugiej połowie marca, wypatrując nadejścia wiosny.

Poniżej zamieszczam mały set zdjęć, które miałem okazję ustrzelić właśnie w październiku.