Aksjomat Przestrzeni i Światła #May/Jun’22

⇞Aksjomat Przestrzeni i Światła⇞
Co dwumiesięczny cykl, który pokazuje mój świat widziany przez wizjer aparatu fotograficznego, a którego konsekwencją są powstałe eseje fotograficzne. Bywają niebanalne, zaskakujące, podobno nawet czasami zmuszające do myślenia, ale też i luźne, bez „artystycznej’ spiny i ciśnienia, choć nie ukrywam, że zawsze moją ambicją jest ukazanie najzwyklejszych momentów życia jako sztuki. Inspirację czerpię z różnych form sztuki – malarstwa, filmu, książek, które zawsze kreują pewien obraz przestrzeni w mojej głowie, który później staram się przenieść na zdjęcie, bo fotografia służy mi do przekazywania mojej filozofii życia. Oczywiście, czasem będą to truistyczne, niewyszukane wizje, bo trudno sfotografować kubek z poranną kawą tak, aby powstało z tego dzieło sztuki. I mimo że uważam, że w obecnym świecie skupia się zbyt dużą uwagę na inklinacje technologiczne, kosztem walorów estetycznych, czego przykładem jest Internet, który zalany jest idealnie oświetlonymi, wyostrzonymi jak żyleta fotografiami, które oglądamy i nawet jeśli chwilowo budzą zachwyt, szybko ulatują z naszej głowy i nigdy potem nie wracamy do nich myślami – co raczej mi się nie podoba i uważam to za nieporozumienie, to jednak w tym cyklu też raczej na wielki przewrót nie ma co liczyć, ale jeśli jakieś zdjęcie utkwi Wam w pamięci, albo wzbudzi jakieś emocje, to będę mile zaskoczony. Chodzi tu raczej o wcielenie w życie szeroko pojętej ideologii: “making ideas happen” i na tym właśnie chcę się skupić. Zamieszczone zdjęcia wykonane były zawsze w miesiącu, któremu poświęcony jest dany cykl, i pokazują co (nie)ciekawego wydarzyło się u mnie w czasie tego miesiąca, a nie załapało na osobny post: imprezy, koncerty, spotkania, sesje, ludzie, portrety, zwierzęta, przedmioty, kawa, a może i tosty francuskie, ale przede wszystkim codzienność, może momentami nudna, może schematyczna, ale prawdziwa, bo codzienność nie zawsze bywa ekscytująca.

Maj 2022

No to się zaczęło! Mój ulubiony czas w roku – czas, kiedy wreszcie mogę założyć krótkie spodenki i zdjąć je dopiero 31 sierpnia (oczywiście, nie chodzę całego lata w jednych spodenkach, ale w spodenkach już tak). To też moja ulubiona pora do fotografowania. Dzień jest wyjątkowo długi, szansa na dobre światło o zachodzie, albo o wschodzie zdecydowanie większa, no i nie jest zimno, kiedy rusza się w plener. W maju udało mi się zaliczyć ostatnią, klubową imprezę w Krakowie, potem służbową wizytę na Podlasiu, a końcówkę maja spędziłem w Jarosławcu z rodziną. Myślę, że był to dobry miesiąc.

Czerwiec 2022

A czerwiec zleciał mi stanowczo za szybko. Plany były zdecydowanie większe niż ich realizacja, ale mam cichą nadzieję, że może w lipcu odbiję. Przede wszystkim, z ważniejszych rzeczy muszę nadmienić, że udało mi się wybrać z córką na biwak. Było przekozacko! Myślę, że poświęcę temu nawet post, bo naprawdę był to piękny czas. Żałuję tylko, że Noc Kupały nie skończyła się jakimś polowaniem na wschód słońca, bo poranek i noc były w tym czasie spektakularne. No, ale coś tam jednak pofociłem.

Peace!